środa, 18 kwietnia 2012

Nienawidzę wypiekańców !!!!!!!


Gdy je ujrzałam po raz pierwszy byłam nimi oczarowana. Kolory wyglądały przepięknie. Takie intensywne. Jednak już po pierwszej próbie na ręce wiedziałam, że coś z nimi nie tak. Od lutego leżały więc w szufladzie czekając na swoją kolej. No i w końcu się doczekały.
Mój plan był taki: ruchoma powieka w kolorze turkusu, nad załamaniem soczysty fiolecik a między nimi granat (tutaj już postanowiłam nie ryzykować i użyć sprawdzonego cienia Art).
A tak wyglądało to w praktyce:
Nałożony na mokro turkusowy cień wyglądał bardzo ładnie:
 
Z boku oka namalowałam czarną kreskę (kredką) i ją roztarłam (nadal wszystko wygląda ok):
 
Nad załamaniem na mokro nałożyłam ten fiolecik. I tutaj zaczynają się problemy, bo o ile turkus nałożył się równomiernie, to fiolet już tak nie chciał. Porobiły się jakieś plamy. Ale nic to, nie poddajemy się.
 
Między turkus i fiolet nakładam granat. Rozcieram, rozcieram i co to????? Fiolet znika!!! Poprawiam więc go na sucho, dalej go nie ma. Żeby ratować makijaż w wewnętrznym kąciku oka nakładam biały cień. I tutaj znowu zaczyna znikać turkus. OMG pomocy!!!!!Dalej się nie poddaję. Nakładam też ten biały pod łuk brwiowy. Wygląda to tragicznie. Mam ochotę to wszystko zmyć, ale nieeee.... ja się nadal nie poddaję!!!
 
Ostatkiem sił (i nerwów) podejmuję naprawdę ostatnią próbę reanimacji tego makijażu. Linię wodną maluję czarną kredką, dolną powiekę granatowym cieniem a na górnej powiece kreskę. I voila !!!
 
Nigdy więcej!!!

A oto sprawcy całego zamieszania. Cienie wypiekne Hean :

19 komentarzy:

  1. a tak ładnie zapowiadał się ten turkus. Ale ostatecznie wyszło całkiem przyzwoicie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahha też tak ostatnio mam Kochana :) Wypiekańce są zbyt zbite i ciężko je aplikować a na mokro sie nie da, jest sposób. W pudełko o glebę i zrobić z nich proszek wtedy bangla POZDRO! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nakładam pędzelkiem i ładnie wyglądają, ale za długo się nie trzymają, nawet z użyciem bazy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wprawna ręka ze wszystkim sobie poradzi, wyszło bardzo ładnie:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. No pieknie Ci to wyszlo!!Ja tez nie bardzo lubie wypiekane kosmetyki..

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ładnie,ja tak wczoraj miałam problem z sypanym pigmentem Mac,a cienie wypiekane nie wszystkie są bee;-)makijaż wyszedł bardzo ładnie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Koniec końców wyszło bardzo fajnie;)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja tez srednio lubi eywpiekance ale te są na [rawdę ładne :) i makijaz bomba musze takie połączenie kolorystyczne sobie zafundowac :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Na mokro, próbuj na mokro :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przecież malowałam na mokro a one i tak znikają.

      Usuń
  10. Efekt końcowy i tak super, ale znam Twój ból... Nie znoszę cieni znikających przy rozcieraniu!

    OdpowiedzUsuń
  11. Efekt koncowy- udalo Ci sie uratowac :) Szkdoa ze te cienei znikaja bo same w osbei wydaja sie bardzo ciekawe i ladne.. Ale znam tez takei cuda ktorych nie da sie nalozyc albo blendowac bo znika. Ja osobsicie wtedy staram sie nei nakladac ich pedzlem a aplikatorem troszke lepiej wtedy to wyglada aczkolwiek i tak sie przy tym mega mecze.

    OdpowiedzUsuń
  12. Efekt jako taki wygląda fajnie, ale wziąwszy pod uwagę to czego człowiek się spodziewa po takich kolorach, to rzeczywiście ręce opadają :/

    OdpowiedzUsuń
  13. Na szczęście efekt jest naprawdę dobry, więc nie ma tak źle. Tylko tyle trzeba było się męczyć.

    Pozdrawiam,
    Klaudyna.

    OdpowiedzUsuń
  14. oj, nie wyszlo az tak źle w ogolnym rozrachunku :)

    OdpowiedzUsuń
  15. końcowy efekt bardzo ładny ;-) ale troszku widać że kolorki straciły intensywność.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja lubie wypiekance P2 sa na prawde dobre!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...