sobota, 27 lipca 2013

La Rosa - Pędzel do podkładu 7759

Dzisiaj mam dla Was recenzję porównawczą dwóch pędzli do podkładu typu flat top. Jeden firmy La Rosa (o której istnieniu wcześniej nie miałam pojęcia), drugi mojej ulubionej jak do tej pory firmy Sigma. O tym drugim piałam już kiedyś TUTAJ.
Zacznijmy od wyglądu:

Tutaj różnica jest niewielka. Pędzel La Rosa ma odrobinę dłuższy i grubszy trzonek. Kolor włosia natomiast jest odwrotny niż w Sigmie. Przy skuwce jaśniejszy a na końcu ciemniejszy. I tutaj pierwszy plusik dla pędzla La Rosa, bo przy takim ułożeniu kolorów po wielokrotnym użyciu nie widać na pędzlu odbarwień. Pędzel Sigma mogę szorować, a i tak do końca tych odbarwień nie mogę się pozbyć. Dodatkowo skuwka w pędzlu La Rosa jest zagięta w stronę włosia. W obu pędzlach wypadanie włosków jest minimalne, ale tutaj wydaje mi się jeszcze mniejsze.


 Długość i gęstość włosia jest prawie taka sama. W obu przypadkach jest to bardzo miękkie, wysokiej jakości włosie syntetyczne. Komfort używania jest identyczny. I jednym, i drugim pędzlem podkład, puder, róż czy bronzer nakłada się tak samo przyjemnie, bez smug, plam itp. zarówno na sucho jak i mokro. 

Pędzle pod względem jakości i komfortu używania nie różnią jest praktycznie w ogóle. Jednak jeśli chodzi o ceny, to jest między nimi przepaść. Pędzel La Rosa kosztuje 34zł, ten Sigma 79,90zł. 
Oby dwa pędzelki możecie kupić w sklepie Ladymakeup.
Polecam.


niedziela, 21 lipca 2013

Wakacyjny look

Dzisiaj mam dla Was makijaż iście wakacyjny. Bardzo kolorowy z dosyć grubą, czarną kreską. Wykonany kosmetykami Pierre Rene i Miyo.



Użyte kosmetyki:
Cienie MIYO w kolorach: 
- Sunrise nr 27
- Diva nr 16
- Royal nr 39 (na linii wodnej)
- Ambition nr 40
Pojedynczy cień Orange Coctail nr 202
Biały cień z paletki Quattro  nr 5 (Blue Sky)
Eyeliner HI-TECH 
Maskara HI-TECH
Baza pod makijaż wygładzająca
Podkład Skin Balance
Szminka Nude Velvet nr 08 i na nią cień Diva

piątek, 12 lipca 2013

MeiZi Black Line Gold Glitter Eyeline Sticker

Ze wszystkich proponowanych mi produktów przez KKCenterHk wybrałam te najdziwniejsze. Jednym z nich są naklejki na ... powieki w kształcie eyelinerowych kresek :D Tak sobie pomyślałam, że może osoby o kompletnym braku umiejętności w malowaniu kresek byłyby takim produktem zainteresowane. Naklejki w opakowaniu prezentują się bardzo ładnie:
 Mamy "kreski" w dwóch kształtach, po dwie pary. Czarne ze złotymi elementami.
Instrukcja obsługi:
- oczyścić powieki i osuszyć. I tutaj się nie dostosowałam, bo przykleiłam je do pomalowanej cieniem powieki. Ale po co przyklejać je do "gołej"? Na pewno nie wyglądało by to zbyt ładnie.
- pęsetką odklejamy "kreski" od papierka
- przymierzamy do oka czy pasują. W razie potrzeby przycinany w wewnętrznym kąciku. Ja nie przycięłam, w sumie to jak dla mnie są one nawet za krótkie, bo nie sięgają kącika oka.
- przyklejamy do powieki, przyciskając palcami
I gotowe.
Niby wszystko jasne i proste, i wszystko było by fajnie, gdyby nie to, że naklejki niezbyt chcą się trzymać skóry. Byłam przekonana, że to przez te cienie, ale spróbowałam przykleić kolejną parę na oczyszczoną już skórę i efekt był taki sam. No nie klei się i już. Żeby tego było mało, "kreski" mają jakiś dziwny kształt. Sprawiają, że oko wygląda na ciężkie.
Drugi wariant przykleiłam troszkę bliżej kącika mając nadzieję, że oko tak nie "opadnie", ale nic z tego:
Jak widzicie, wygląda to mega sztucznie, mega nieestetycznie i po kilku mrugnięciach już nic nie wygląda, bo kreski same odpadają.
Myślę, że nawet niezbyt starannie namalowana kreska, będzie wyglądała o niebo lepiej niż to dziadostwo.
Tutaj "uratowany" makijaż. Namalowanie kreski płynnym eyelinerem zajęło mi może minutę, więc mniej niż męczenie się z przyklejeniem tego czegoś:
A wygląda chyba o niebo lepiej. No nie?

Do kupienia TUTAJ.
Cena 3,60 $

Nie polecam. 

Jeśli jednak jesteście zainteresowane zakupami innych produktów KKCenterHK, to wpisując kod cleo80makeup dostaniecie zniżkę 10%. Kupon jest ważny do końca stycznia 2014. 


czwartek, 11 lipca 2013

Dzienny z zielenią

Przez ostatnie dni malowałam się głównie brązami, dzisiaj postanowiłam troszkę zaszaleć z kolorem i użyłam w swoim dziennym makijażu odrobinę soczystej zieleni. Użyłam mojej ulubionej palety BHCosmetics, a na ustach jest balsam MeMeMe.




poniedziałek, 8 lipca 2013

Kredka do oczu Eye Matic Pierre Rene

Dzisiaj na tapetę idą automatyczne kredki do oczu firmy Pierre Rene. Posiadam brązową i czarną, ale dostępne są jeszcze zielona (a raczej khaki), niebieska i szara. Czyli same stonowane kolorki do makijaży dziennych i wieczorowych. Bez szaleństw.
Największą zaletą tych kredek jest ich trwałość. Nawet przy pocieraniu nie rozmazują się, są wodoodporne, ale dosyć łatwo zmywają się płynem micelarnym. Mają intensywne kolory, nie tworzą prześwitów. Nadają się również do malowania linii wodnej. Są dosyć miękkie, ale nie łamią się podczas malowania. Posiadają błyszczące drobinki (o czym producent na swojej stronie nie wspomina). W brązowej kredce są one brązowe, co sprawia, że namalowana kreska wygląda bardziej na perłową (drobinki nie są aż tak widoczne). Czarna natomiast posiada drobinki w kolorze srebrnym, które bardziej rzucają się w oczy. 

Kredki są bardzo wygodne w użyciu. Posiadają gumowe nakładki, które sprawiają, że podczas malowania nie wyślizgują się z rąk. Gdy wysuniemy za dużo rysika, bez problemu możemy go wsunąć z powrotem (niektóre kredki działają tylko w jedną stronę).
Kredki nie zawierają parabenów oraz są przebadane dermatologicznie i okulistycznie.

Reasumując. Są to bardzo dobre, trwałe kredki. Jeśli ktoś preferuje taką ich formę (automaty), to jak najbardziej polecam. Na minusik zasługuje tylko bardzo uboga gama kolorystyczna. 
Cena 10,99zł
Pojemność 0,4g
Czarną kredkę w akcji mogłyście zobaczyć TUTAJ
A brązową TUTAJ

wtorek, 2 lipca 2013

Kurczak w sosie szpinakowo-serowym

Dzisiejszy post jest zupełnie niekosmetyczny. Postanowiłam podzielić się z Wami przepisem na danie, które już od jakiegoś czasu robi furorę wśród koleżanek z pracy. Przepis podała mi Zuzia (wielkie dzięki). Początkowo zastanawiałam się czym się tak dziewczyny podniecają? Co smacznego można ugotować ze szpinaku? Gdy ugotowałam obiadek wg. instrukcji, nadal nie byłam przekonana, bo nie pachniał on zbyt apetycznie. Ale gdy tylko spróbowałam, zakochałam się i teraz robię to danie bardzo często. Nawet mój mąż, który nienawidzi wszelkiej zieleniny (szpinaku, brokułów itd.) zajada się aż mu się uszy trzęsą. Do tego jest to danie szybkie i tanie.

Potrzebne składniki:
- 2 pojedyncze filety z kurczaka
- kostka zamrożonego szpinaku (ja używam tego ze śmietanką z Lidla- jest najlepszy, ale można też użyć "brykietu" z Biedronki)
- kubeczek śmietanki 30%
- duży serek topiony (o dowolnym smaku. Ja najczęściej używam ze szczypiorkiem, albo takiego bez dodatków)
- makaron (świderki, rurki, wstążki itp.)
- sól, pieprz, ewentualnie czosnek

Wykonanie:
Najpierw podsmażamy kurczaka z przyprawami
 Wrzucamy szpinak i mieszamy aż się rozmrozi
 Gdy się już rozmrozi, chwilę gotujemy
 Następnie wlewamy śmietankę i mieszamy
 Na koniec wrzucamy serek topiony i gotujemy mieszając aż się rozpuści
 I gotowe :-)

Smacznego.

PS. zamiast kurczaka możemy użyć dowolnej wędliny drobiowej czy szynki. Często tak robię, gdy zostają mi jakieś resztki w lodówce np. po imprezie.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...