środa, 29 sierpnia 2012

Eyeliner Wibo

To mój zdecydowany faworyt jeśli chodzi o tradycyjne płynne eyelinery z pędzelkiem.
Ma kolor intensywnej czerni, więc wystarczy jedno pociągnięcie i mamy idealną kreskę, bez prześwitów. Dzięki cienkiemu pędzelkowi możemy namalować nim nawet bardzo cienkie kreski. Schnie dosyć szybko, więc nie musimy długo czekać, żeby przy tuszowaniu rzęs kreska nam się nie odbiła. Po wyschnięciu kreska jest matowa. Do tego jeśli lubicie malować grube kreski, po wyschnięciu eyeliner ten nie tworzy "skorupki", która może nam się skruszyć po jakimś czasie.  Jest bardzo trwały, kreska nie rozmazuje się, jednak zmywa się całkiem łatwo przy użyciu płynu do demakijażu czy płynu micelarnego. Używam go już od dłuższego czasu i jego konsystencja nie uległa zmianie, nie zgęstniał, nie rozwarstwił się itp. Nie uczulił mnie, powieki po jego użyciu mnie nie pieką (co niestety często mi się zdarza w przypadku płynnych eyelinerów).
Nie doszukałam się w nim żadnych wad, więc z czystym sumieniem polecam :)
Na pewno skuszę się jeszcze na inny kolor. 
Cena około 9zł.

Użyłam go między innymi w moim ostatnim makijażu:

niedziela, 26 sierpnia 2012

e.l.f. Makeup Lock&Seal


E.l.f Makeup Lock&Seal to produkt wielozadaniowy. Ma przedłużać trwałość naszego makijażu (nie tylko oczu ale też ust, policzków itd.), intensyfikować kolory cieni. Możemy go używać do nakładania cieni na mokro, do malowania kresek cieniami do powiek.

Jak to się wszystko ma w praktyce? Na pewno przedłuża trwałość cieni do powiek. Świetnie sprawdza się w malowaniu na mokro (tradycyjnymi cieniami lub też sypkimi). Zamiast w wodzie pędzel czy aplikator moczymy w tym preparacie. Uzyskamy bardzo intensywne kolory na powiekach, które utrzymają się wiele godzin.
Cień na sucho i z użyciem Lock&Seal
 Producent zaleca, żeby pokryć makijaż maczając załączony pędzelek w Lock&Seal. Próbowałam zrobić w ten sposób, ale okazało się to dosyć trudne, bo bardzo łatwo zamiast utrwalić makijaż możemy po prostu go rozmazać. Nie wyobrażam sobie też nałożenia go na policzki tym pędzelkiem. Tutaj przydał by się jakiś atomizer. Wtedy cały makijaż twarzy łatwo było by utrwalić, rozpylając mgiełkę. Ale pędzlem??? Jest to niemożliwe. Próbowałam też nałożyć go na brwi. I tutaj też się nie sprawdził, bo również nałożony cień mi się rozmazał a ponadto odczuwałam jakieś dziwne uczucie ściągnięcia skóry w tym miejscu. A usta? Hmmm, najpierw czułam pieczenie a gdy pieczenie przeszło szminkę bez problemów zmyłam chusteczką, więc na pewno się nie utrwaliła. No to zabrałam się za malowanie kreski. I tutaj Lock&Seal sprawdził się znakomicie. Może udało by mi się namalować taką samą kreskę używając tylko wody, ale na pewno nie byłaby ona tak trwała.

 No i na koniec ostatnie zastosowanie jakie udało mi się wymyślić, to nakładanie brokatu. I tutaj również sprawdza się całkiem dobrze. Musimy jedynie uważać, żeby za mocno nie zmoczyć pędzelka, żeby przy nakładaniu brokatu na wcześniej nałożony cień, po prostu go  nie rozmazać.


Ogólnie produkt uważam za średni. Wśród tylu zastosowań jakie proponuje nam producent sprawdza się tylko w trzech:
- jest bardzo dobry do nakładania cieni na mokro
- maluje się nim trwałe kreski
- ewentualnie można go również użyć do nakładania brokatu.

Swoje główne zadanie, czyli utrwalanie makijażu może i spełnia, ale niestety kosztem rozmazania go. Myślę, że do opakowania oprócz pędzelka i pojemniczka powinien być też dołączony malutki atomizer. Wtedy utrwalanie makijażu tym produktem miało by sens.




Cena około 20zł.
Pojemność 15ml.

Follow my blog with Bloglovin

piątek, 24 sierpnia 2012

Freshest pure Avon Solutions

Wiem, że produkty do pielęgnacji z Avonu mają tak samo dużo przeciwników jak i zwolenników. Ja należę do tych drugich. Używam tych produktów od lat bardzo je lubię. Do tej pory moją ulubioną serią była ta fioletowa Youth Minerals do cery 30+. Jednak przez ten powrót upałów oraz promocja sprawiły, że zdecydowałam się na zakup odświeżającej serii Freshest Pure. Cena zestawu 3 produktów (tonik, krem oraz peeling 3 w 1) w ostatnim katalogu to 19,90.
Seria ta w swoim składzie zawiera szarotkę alpejską, która ma za zadanie odświeżać, oczyszczać oraz zapewniać odpowiedni poziom nawilżenia naszej skórze.
Jeśli chodzi o tonik to wszystkie te trzy funkcje spełnia w 100%. Po jego użyciu skóra jest fajnie odświeżona i jednocześnie nie jest ściągnięta. Przy tych upałach dobrze jest w ciągu dnia przetrzeć nim twarz, ulga gwarantowana. Możemy używać go do woli, ponieważ nie zawiera alkoholu. Nie zawiera też zapychającego pory talku (jeden z jego poprzedników go zawierał). Niestety nie odczuwam tego przyjemnego odświeżenia po użyciu kremu/żelu. Nie lubię kremów o takiej konsystencji i chyba nigdy się do nich nie przekonam. Zawsze mam wrażenie, że moja skóra się lepi, że żel nigdy do końca się nie wchłania, pozostawiając właśnie tą lepką warstewkę na mojej skórze. Jeśli chodzi o nawilżenie to tutaj nie mam zastrzeżeń. Skóra, podobnie jak po użyciu toniku nie jest ściągnięta. Nie lubię tego żelu również z tego powodu, że po upływie dosłownie kilkunastu minut moja skóra zaczyna się potwornie błyszczeć.
Z całej trójki najbardziej do gustu przypadł mi ostatni produkt. Jest to peeling, maseczka i krem myjący 3 w 1. Ma on cudowną konsystencję bardzo lekkiego kremu z mnóstwem maleńkich drobinek. Do oczyszczania twarzy właśnie takie lubię. Są bardzo delikatne i nadają się do codziennego używania. Jako maseczka produkt ten również sprawdza się znakomicie. Ponieważ zawiera w swoim składzie glinkę kaolinową, po nałożeniu na twarz zasycha. Po zmyciu twarz jest super oczyszczona i odświeżona.
Ze względu na wyjątkowo niską cenę nie żałuję zakupu tego zestawu. Polecam szczególnie ten peeling. Jest super :)

czwartek, 23 sierpnia 2012

Dzienna śliwka

 Po ostatnich szaleństwach z kolorem przyszła pora na jakiegoś dzienniaka. Do zrobienia tego makijażu użyłam cieni Pierre Rene o numerach 7 i 8. Poza tym użyłam eyelinera Wibo, tuszu L'oreal oraz szminki Hean (berry shake).


niedziela, 19 sierpnia 2012

Wspomnienie lata

Na zakończenie lata zmalowałam coś w kolorach morza i zachodzącego słońca. Bardzo lubię takie kolory na powiekach, nastrajają mnie pozytywnie :D












Udało mi się też zmontować tutorial:

Cały makijaż wykonałam paletą 88 cieni Color Cool Shimmer BHcosmetics:
Poza tym użyłam:
- białej kredki Avon ColorTrend
- eyelinera Wibo
- tuszu L'oreal
- szminki Wet'n wild
- błyszczyka Wibo
- różu Wibo
- pudru Joko
- podkładu L'oreal

Lubicie takie kolorowe makijaże?

czwartek, 16 sierpnia 2012

Skrywany

Makijaż zrobiony w styczniu na jakiś konkurs karnawałowy. Nie dostał się nawet do finałowej 20, więc uznam go za totalną porażkę. Mimo wszystko postanowiłam go Wam pokazać. Możecie krytykować do woli :D



wtorek, 14 sierpnia 2012

Wymianka

Ponieważ jestem typem antychomika i nie cierpię trzymać rzeczy, które już mi się znudziły, albo, których używam sporadycznie, postanowiłam zacząć się wymieniać z innymi dziewczynami. Może jest ktoś komu tak jak mi szybko nudzą się niektóre kosmetyki i miałyby ochotę się powymieniać. Jakiś czas temu sprawiłam sobie zupełnie nową paletę cieni (bhcosmetics), więc na początek chętnie pozbędę się swojej starej palety 100 cieni e.l.f.. Trochę makijaży już nią stworzyłam, ale zużycie jest minimalne (niektóre cienie są nietknięte lub tylko maźnięte).
Paleta wygląda tak:




To zdjęcie, jeszcze nowej palety lepiej oddaje kolory:
Co interesuje mnie w zamian? Myślę, że jakaś inna paletka lub np. dwie paletki Sleek były by super :D
A teraz kilka spraw technicznych.
Zawsze wysyłam listem poleconym i tego samego wymagam od osoby, z którą się wymieniam.
Jeśli wymieniam się z osobą, która nie jest mi znana (z sieci oczywiście) towar wysyłam po otrzymaniu przesyłki od niej. Niestety dwa razy zdarzyło mi się wymienić z oszustkami :/ Towar wysłałam a nie otrzymałam nic w zamian. Osoby, tłumaczyły się, że wysłały, ale zwykłym listem i nie mają żadnego dowodu nadania :( Dlatego list polecony to konieczność.
Jeśli są osoby zainteresowane tą paletką proszę wpisywać się w komentarzach lub pisać wiadomości na maila cleo8080@gmail.com :)
Jak wyszperam coś jeszcze to na pewno o tym napiszę :)

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Pierre Rene Trio Eyeshadow

Do firmy Pierre Rene czuję szczególny sentyment, ponieważ pierwsze kosmetyki do makijażu jakie sobie kupowałam w osiedlowej drogerii były właśnie tej firmy.
Przez ostatnie kilka lat oferta tej firmy znacząco się powiększyła. Mamy ogromny wybór błyszczyków, eyelinerów, lakierów, ale przede wszystkim cieni do powiek.
Dzisiaj chciałabym Wam napisać co nieco o potrójnych cieniach. Mamy tutaj do wyboru 14 wariantów kolorystycznych. Ja przetestowałam 9 z nich.
Cienie w większości są w stonowanych kolorach, idealnych do wykonania makijażu dziennego czy wieczorowego. Mają one gładką, jedwabistą konsystencję, łatwo się nakładają, nie osypując przy tym. Jeśli chodzi o pigmentację, to kolory perłowe są troszkę bardziej intensywne na powiece niż te matowe. Lepiej też łączą się z innymi kolorami i zdecydowanie łatwiej nakłada się je na mokro (wtedy intensywność koloru jest już rewelacyjna). Nakładając cienie na sucho lepiej użyć najpierw bazy, chyba, że zależy nam na delikatnym makijażu. Makijaż zrobiony na bazie jak i na mokro utrzymuje się na powiekach przez co najmniej 8 godzin. Jest więc całkiem nieźle.
Kolory, które przetestowałam mają numerki od 1 do 9. Swatche na ręce robiłam na sucho, nie używając bazy.








Ogólnie cienie uważam za bardzo przyzwoite. Mają ładne, świetnie do siebie dobrane kolory.
Cena to około 15zł.
Średnica to około 5cm (są całkiem spore, starczą więc na długo).

Duży wybór kosmetyków Pierre Rene, jak również tak zachwalanych ostatnio przez blogerki MIYO możecie znaleźć w Drogerii Marzeń.
Polecam.

środa, 1 sierpnia 2012

Szarlotka

Mąż przywiózł z działki swojego taty cały wór jabłek (papierówek). Postanowiłam upiec z nich jakieś ciasto. Ponieważ pleśniaka robiłam w ostatnim czasie już tyle razy, że się wszystkim przejadł, postanowiłam upiec szarlotkę. Wyszła znakomita, więc dzielę się przepisem:

Składniki:
- 2 i pół szklanki mąki
- pół szklanki śmietany 18%
- pół kostki margaryny
- 4 żółtka
- 3/4 szklanki cukru
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 1,5 kg jabłek (jeśli damy mniej wyjdzie nam płaski placek)

Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia, miękką margaryną (ja wkładam ją na kilka sekund do mikrofalówki), śmietaną i żółtkami. Zagniatamy ciasto i wkładamy do lodówki (ja wkładam do zamrażarki na około 20minut). Ciasto dzielimy na dwie części. Pierwszą część wałkujemy i układamy na wysmarowanej tłuszczem blasze. Posypujemy mąką ziemniaczaną lub kaszą manną. Na to wykładamy obrane i pokrojone w plasterki jabłka i posypujemy cukrem (ja najpierw wykładam połowę jabłek i posypuje połową cukru i potem znowu jabłka i cukier). Na to wszystko kładziemy rozwałkowaną drugą połowę ciasta i wkładamy do piekarnika. Pieczemy około 45 minut w temperaturze 180 stopni. Po wystygnięciu posypujemy cukrem pudrem.

Smacznego :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...